Co lubisz w sobie? Czy podążasz swoją drogą? Wiele osób spotyka się z trudnością, gdy ma odpowiedzieć sobie na takie pytania. Dzieje się tak, kiedy ich mentalny balans pozostaje w pewnym rozchwianiu. Tymczasem dobre poczucie własnej wartości, atrakcyjności, seksualności, a także dojrzałe emocjonalne przeżywanie i budowanie wartościowych relacji to ważne komponenty naszej wewnętrznej równowagi i dobrostanu. Można je rozwijać i wzmacniać.
Choć w wielu sytuacjach słyszymy, że samocena i poczucie własnej wartości są wynikiem tego, jakie oceny płyną do nas z zewnątrz, to jednak warto pamiętać, że najgorętsze źródło tych psychologicznych właściwości bije… z naszego wnętrza. Oznacza to, że zalążek patrzenia na siebie pojawia się już w najwcześniejszych etapach naszego życia, w doświadczeniu kontaktu z najbliższym opiekunem, a więc najczęściej z matką, jeszcze zanim zaczniemy rozumieć wymagania innych. Poczucie bezpieczeństwa, bycia „w pełni przyjętym” staje się pierwowzorem dobrego obrazu ja i poczucia własnej wartości. Doświadczenia wczesnych relacji uwewnętrzniają się, stanowiąc ważne zapisy (wrażenia, wspomnienia, obrazy) w przestrzeni umysłu. Wiele z nich tworzy się jeszcze w okresie prewerbalnym, zanim mały człowiek zaczyna operować pojęciami. One będą w pewnej mierze determinowały dalsze zachowania społeczne, kształtowały nastawienia. Kolejne osobiste doświadczenia, w połączeniu z podłożem temperamentalnym stanowią podstawę do wykształcania się coraz bardziej świadomego sposobu widzenia siebie (co nie zawsze znaczy: bardziej uważnego). Bywa, że doświadczenia w relacjach z innymi są mało pozytywne, nie zawsze pełne akceptacji. Wówczas zamiast budowania wewnętrznej równowagi w byciu sobą, nabiera się gotowości do przyswajania głównie cudzych punktów widzenia lub dostrajania do zewnętrznych oczekiwań. W ten sposób buduje się „fałszywe ja”, które dąży do kamuflowania niedoskonałości „ja realnego”.
W psychoterapii droga zmiany wiedzie do uświadomienia sobie, że w naszym wewnętrznym życiu, życiu psychicznym nie jesteśmy zależni od oceny kogokolwiek, do odkrycia, że „ja realne” jest wartościowe, nawet jeśli nie jest doskonałe. Odnajdywanie wewnętrznego źródła oparcia sprawia, że można poczuć się dobrze ze sobą. Sposób dotarcia do tego źródła zwykle nie dzieje się natychmiastowo, wiąże się z rozpoznawaniem, omawianiem (czasem wielokrotnym) i rozumieniem swoich doświadczeń, tego jak one wpływają na powtarzane wzorce reagowania, pragnienia (np. bycia perfekcyjnym/ą). Wewnętrzny balans to nie tylko realizowanie siebie, np. poprzez zawodową karierę i brak przeżywania stresu – to świadomość swoich mocnych stron i możliwości oraz przyjęcie słabości/”słabości” na różnych polach. Niejednokrotnie osoby będące w trakcie terapii określają cechy takie jak emocjonalność, wrażliwość, zależność (potrzeba wspólnoty) właśnie jako wyrazy własnej „słabości”. Krytykują się za to i czują mniej wartościowe. Jest to pewien paradoks, bo przecież te cechy stanowią w gruncie rzeczy wyraz ogromnej mocy – gdyby nie one, społeczności rozsypywałyby się w wewnętrznej rywalizacji, braku empatii i nieumiejętności zatroszczenia się o drugiego człowieka.
Możliwe więc, że to co przeżywamy jako swoje ułomności lub mało atrakcyjne atrybuty, w istocie stanowi siłę, z której można doskonale czerpać. Docieranie do takiej wewnętrznej pewności i równowagi nie zawsze udaje się zupełnie samodzielnie. Czasem potrzebna jest pomoc z zewnątrz. Kluczowe w niej może okazać się zbudowanie relacji z kimś, kto daje zaufanie i nie ocenia, ale pomaga nazwać wewnętrzne mechanizmy, które spowodowały nierównowagę miedzy fałszywym obrazem siebie i realnym ja. W psychoterapii psychodynamicznej to budowanie relacji i rozumienia jest czynnikiem leczącym.